Przy stoliku siedział tylko Liam i Joe. Rozmawiali o czymś, po ich minach można powiedzieć że pierwszy raz widzę jak się kłócą. Widzę że nie tylko ja mam dziś zjebany humor. Podeszłam do nich szybkim krokiem, przeciskając się przez tłum tańczących nastolatków. Gdy byłam na tyle blisko by mnie mogli usłyszeć, odezwałam się.
- Chłopaki musicie mi pomóc! - krzyknęłam na tyle głośno by przebić się przez muzykę, gdy Liam spojrzał na mnie nie zrozumiale powiedziałam jeszcze - Zayn - a chłopak natychmiast się rzucił za mną. Gdy dotarliśmy do łazienki Zayn siedział tak samo, nic się nie zmieniło. Było mi tak cholernie smutno. W moich oczach zaczęły się pojawiać łzy, ale teraz muszę być silna.
- Chłopaki zanieście go do sypialni - jak powiedziałam tak zrobili, lecz gdy podnieśli Zayn`a z jego kieszeni wypadł foliowy woreczek, a przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny chłód.
Zakluczyłam drzwi i usiadłam na toalecie w ręce trzymając paczuszkę z narkotykami. Było to strasznie nie podobne do Zayn`a. Alkohol to się u niego lał, lecz narkotyki?! Przecież sam mówił że tego gówna się nigdy nie chwyci. Więc co strasznego musiało się wydarzyć że je wziął. Co się dzieje do cholery z moim chłopakiem? Po chwili zaczęło mi się wszystko układać : Liam i jego tajemniczość, diler wychodzący z łazienki... Podniosłam się i po chwili znalazłam się przy półce z ręcznikami, wiem że to głupie i że ktoś może je znaleźć przez przypadek, ale postanowiłam paczuszkę ukryć za stosem ręczników
Wzięłam dwa głębokie wdechy i wyszłam z łazienki kierując się do Zayn`a. W pokoju znajdował się tylko Liam.
- I co z nim ? - zapytałam nie co przestraszona
- Nic, ma odlot... - powiedział obojętnie
- Jaki do jasnej cholery odlot ?! Od kiedy on się tyka narkotyków ?! Od kiedy no powiedz mi ! - niespodziewanie wybuchłam, chwyciłam chłopaka za ramiona i zaczęła nim trząść. Wszystkie emocje we mnie buzują. Może powinnam jak Zayn iść i wziąć te narkotyki na rozluźnienie, po czym mieć wszystko i wszystkich w dupie, po prostu być w swoim świecie.
- Nina, uspokój się. Skąd ja mam to wiedzieć, przecież jest dużym chłopakiem, a ja nie jestem jego niańką.
- Przepraszam... ale to wszystko mnie już przerasta.
- Co się dzieje ? - musiałam się chwilę zastanowić nad odpowiedzią ale w końcu dałam upust tego wszystkiego
- Matka wyrzuciła mnie z domu. Nie potrafię sobie już poradzić. Czemu do jasnej cholery to wszystko spotyka mnie, jestem chyba jebanym pechowcem. - usiadłam koło Zayn`a i schowałam twarz w ręce. Liam po chwili podszedł do mnie i przytulił.
- Zobaczysz że za chwilę będziesz się z tego śmiać - uśmiechnął się do mnie pocieszająco - wszystko w porządku ?
- Tak.. w jak najlepszym - powiedziałam nie co sarkastycznie..
- Wyrzucić wszystkich ?
- Nie wiem, to nie mój dom.
- Ale twojego chłopaka - połaskotał mnie na co wymusiłam uśmiech
- Który odleciał. - dokończyłam i spojrzałam kontem okiem na chłopaka, który był cały mokry.
- No właśnie więc wszystkich wyrzucam - Liam był już przy drzwiach lecz głos we mnie mówił by nie kończyć tego i iść się bawić.
- Liam ! - chłopak się odwrócił w moją stronę, a ja podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę
- Chodź się napić !
~*~
Obudziło mnie szturchanie. Lekko przekręcając się, usłyszałam chichot. Próbowałam nadal spać, nieźle wczoraj zaszalałam więc teraz potrzebuje dużo snu, a w dodatku głowa mnie strasznie bolała. W takiej sytuacji jestem zdolna do wszystkiego nawet do zabić. - Nina, obudź się... - usłyszałam szept, lecz to nie był głos kogoś nieznajomego to był Zayn.
- Spierdalaj. - warknęłam i naciągałam koc na twarz. Po chwili koc został mi odebrany, a na przeciwko mnie stał uśmiechnięty Zayn.
- Coś ty nie w humorze? - próbował podejść do mnie ale wystawiłam rękę przed siebie zatrzymując go.
- Nawet mnie nie wkurwiaj.
- O co Ci zaś chodzi ? O wszystko się czepiasz! - wybuchnął brązowooki.
- O co mi chodzi ? - prychnęłam - Tu chodzi o ciebie, wczoraj zostałam wyrzucona z domu, a ciebie znalazłam naćpanego w łazience. No wiesz to nie były moje najlepsze urodziny. - stanął jak w ryty, chciałam go ominąć ale szybko chwycił moją dłoń i pociągnął, tak że teraz znajdowałam się w jego szczelnym uścisku i pozwoliłam sobie wybuchnąć koszmarnym płaczem. Po czułam jak odgarnia moje włosy od ucha.
- Przepraszam, wiesz jak że Cię kocham i możesz tu zostać.. - po tych słowach pocałował delikatnie kawałek szyi za uchem, schodząc coraz niżej...
- Nie wiem czy Ci jeszcze wybaczyłam. - zaczęłam się z nim droczyć. Niespodziewanie pociągnął mnie na kanapę, przez co wylądowałam na nim okrakiem.
- Po tym mi wybaczysz... - zaczęłam jęczeć, gdy niespodziewanie włożył mi swoją dłoń za majtki.