wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 7.

Wyszłam z pokoju hotelowego. Mineli mnie bogacie ubrani staruszkowie, spojrzałam w lustro na przeciw drzwi, okazało się że jestem w za dużych szarych dresach i bluzie. Automatycznie założyłam kaptur by nikt nie widział mojej twarzy, po czym wsadziłam ręce w kieszenie. Zaskoczyło mnie to że w prawej był portfel i telefon. Zajrzałam do skórzanego brązowego portfela, nie było tu żadnych kart, zdjęć nic oprócz pieniędzy. Szybko go schowałam wsadziłam z powrotem. Ruszyłam wzdłuż korytarza do widny. Na pierwszy rzut oka było widać że to nie jakiś byle jaki hotel tylko z górnej półki. Byłam nie co oszołomiona, a w dodatku nic nie pamiętałam. Gdy winda miała się już zamykać pośpiesznie wbiegłam do niej. Była pusta na szczęście, tak jak ja. Nie mogłam na niczym się skupić, nie mogłam nad niczym panować, a w dodatku ręce mi się straszliwie trzęsły. W pewnym momencie moje rozmyślania przerwał słodki głosik. W kącie windy stała mała blondyneczka, wyglądała na sześć lat.
- Wybiera się pani pobiegać? - jej uśmiech był ogromny.
- Można tak powiedzieć. - odwzajemniłam uśmiech, tak szczero jak ona - Gdzie są twoi rodzice? 
- Mama sprząta pokój na drugim piętrze, a ja idę do szkoły.
- Nie boi się ciebie samą puszczać?
- Nieee... wie że jestem duża i sobie sama poradzę. 
- A wiesz że nie wolno rozmawiać z obcymi? 
- Wiem, ale pani nie wygląda jakby chciała mnie porwać  - uśmiechnęłam się na jej odpowiedź.
- Jesteś bardzo inteligentna. - to było ostatnie zdanie, ponieważ winda się otworzyła, a blondynka wybiegła rzucając szybkie " miło było i do zobaczenia " Wyszłam przyśpieszonym krokiem przez recepcje i w końcu oddechłam całą piersią. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i podałam adres do domu Zayna. Może on mi wytłumaczy co się stało.

3 komentarze:

Obserwatorzy